niedziela, 3 marca 2013

ROZDZIAŁ 5.


Obudził mnie dziwny chłód, mieszający się z ciepłem promyków słońca, które dla odmiany oświetlały moją twarz do maksimum. Zasłoniłam oczy dłonią i otworzyłam je nieco szerzej. Zamarłam. Dlaczego ja nigdy nie mogłam obudzić się w normalnych warunkach?
-Cholera. Zasnęłam na tarasie. Muszę się ogarnąć zanim rodzice się przebudzą. - Powiedziałam do siebie i weszłam do swojego pokoju. Szczerze mówiąc, to dopiero dostrzegłam jego masakryczne rozmiary. Mój dawny pokoik nie miał prawa się z nim równać. Ten był ogromny, przestronny i ładnie urządzony. Miał łóżko na środku, obok którego stała szafka nocna z lampką i budzikiem, a dookoła, przy ścianach poustawiana była reszta mebli. Spora szafa wnękowa z lustrami na drzwiach, jakaś komoda, biurko, nieopodal łóżka stał również szklany stolik, a obok niego jakieś czarne, niskie stołki. Pomiędzy łóżkiem i stolikiem leżały dwie czarne poduchy do siedzenia. Rozglądając się po pokoju dostrzegłam jeszcze bukowe drzwi. Nie zastanawiając się długo udałam się do pomieszczenia, a moim oczom ukazała się elegancka łazienka. Nie była ani duża, ani mała, była przytulna, przestronna i przede wszystkim miała mnóstwo szafek i pułek. Spojrzałam na siebie w lusterku i nie powiem, lekko się przeraziłam. Wyglądałam jak jakiś menel. Mówię poważnie. Sińce pod oczami, rozmazany makijaż, włosy rozczochrane, poturbowane ubrania. Boże, gdyby w tym momencie jakiś paparazzi zrobił mi zdjęcie, umarłabym. Nie żartuję. Mogłabym w takim stanie straszyć dzieci. Przyjrzałam się jeszcze przez chwilę swojemu odbiciu, analizując powoli każdy skrawek siebie. Podrapałam się niepewnie po głowie, aż w końcu wpadł mi do głowy geniaaalny plan. A mianowicie... Umyć się i ogarnąć, żeby inni nie pomyśleli, że w tym domu straszy. Zaśmiałam się cicho pod nosem, zgarnęłam z walizki jakieś ubrania i kosmetyki, po czym wróciłam do łazienki, by się wykąpać. Poczułam idealną ulgę, kiedy chłodne strumienie wody pociekły po moim rozgrzanym ciele. Dokładnie wyszorowałam swoje długie włosy i ciało truskawkowymi płynami. Po kąpieli wysuszyłam włosy, związałem je niechlujnie w koka na czubku głowy i założyłam na siebie wcześniej przygotowany zestaw. (bez grzywki).
Usiadłam skrzyżnie na łóżku, rozmyślając co ze sobą zrobić. Nie było jeszcze 8 rano, ale byłam za bardzo podekscytowana, by z powrotem iść spać. Postanowiłam więc wykorzystać ten czas jakoś pożytecznie i zajęłam się rozpakowywaniem swoich pakunków.
*
Odkładałam na półkę nad łóżkiem ostatnią rzecz, czyli iPoda na stojaczku, kiedy nagle ktoś zapukał do mojego pokoju.
-Proszę. - Odparłam nie za głośno, bojąc się, że któryś z domowników mógł jeszcze spać.
Zza drzwi wychyliła się moja uśmiechnięta mama. Widząc ją, od razu odwzajemniłam uśmiech.
-Jej, Słońce, jestem pod wrażeniem. - Powiedziała lekko zdziwiona, rozglądając się po moim pokoju.
-Nie miałam co robić, obudziłam się wcześnie. Wiesz, że lubię ład i porządek. - Odpowiedziałam, a uśmiech nie miał najmniejszego zamiaru zejść z mojej buzi.
-Na pewno nie wszystko jest perfekcyjnie? - Spytała moja mama dyskretnie wskazując głową na wielką szafę, która niestety świeciła pustkami.
-No, wiesz... Tak dużo miejsca, tak mało rzeczy. - Dodałam z miną słodkiego szczeniaczka.
-A co byś powiedziała, gdybym zabrała Cię na zakupy? - Odrzekła entuzjastycznie moja rodzicielka, na co ja tylko rzuciłam się jej w ramiona. Na samą myśl o zakupach miałam ciarki, kochałam to, byłam typową zakupoholiczką.
*
Razem z mamą szalałam po centrum, przebierałyśmy się jak małe dziewczynki, biegając coraz bardziej obkupione. W pewnym momencie nie dawałyśmy rady nosić już tych wszystkich toreb, odniosłyśmy je do auta i wróciłyśmy do galerii.
-Może kawa? - Spytała moja mama, unosząc demonstracyjnie brwi.
-Świetny plan. - Odparłam, na co oboje zachichotałyśmy. Jak debilki....
Usiadłyśmy w Starbucksie i zamówiłyśmy sobie po latte.
-Cieszysz się z tej przeprowadzki? - Zwróciła się do mnie rodzicielka, popijając kawę i uważnie mi się przyglądając.
-Cieszę się. Taki odskok od rzeczywistości związanej z...sama wiesz kim. I szansa na poznanie nowych ludzi, miejsc, kultury. - Odpowiedziałam lekko zmieszana i upiłam łyk napoju.
-Hej, Jen, spójrz. - Moja mama rzuciła, biorąc do ręki jakąś ulotkę ze stołu, przy którym obecnie siedziałyśmy. -Casting otwarty do Hollywood Arts School. Trwają zapisy na nowy semestr. To idealna idea dla ciebie i Maddie. Obie jesteście bardzo utalentowane pod różnymi względami, a szczególnie śpiewania...
-Oj nie, mamo. Ja się na to nie piszę. Ostatnio na poważnie śpiewałam... W chórze kościelnym w podstawówce. Nie, to nie miałoby sensu. Odzwyczaiłam się. - Oznajmiłam, stanowczo odpychając od siebie myśli o wróceniu do śpiewania.
-No Jen, weź nie daj się prosić! Nie mamy innej szkoły dla was. Spróbujecie tam, jeżeli się nie uda, albo uda się, ale szkoła nie będzie wam odpowiadać, poszukamy innej. Maddie na pewno się zgodzi. - Powiedziała błagalnym tonem moja matka.
-Uh.. Okej. Niech ci będzie. - Rzekłam niezadowolona i przewróciłam teatralnie oczami.
*
Dotarłyśmy do domu jakoś pod wieczór, koło 20. Ledwo wniosłyśmy zakupy do salonu i obie opadłyśmy na kanapie. W naszym domu była już cała rodzina Alain i tata, który pomógł mi wnieść moje dzisiejsze zdobycze na górę. Niezła ze mnie tygrysica. Wprowadziłam Maddie do swojego pokoju, a ona zamarła już przy drzwiach. Co się dziwić. Moja reakcja, kiedy pierwszy raz tu weszłam była porównywalna.
-Co do chuja... - Powiedziała do siebie, podchodząc bliżej okna...ściany...drzwi tarasowych...balkonu...oj zamknij się Jen!
-Cudny widok, prawda? - Powiedziałam do moje przyjaciółki, lekko szturchając ją w ramię. -A w dodatku jak się na tym tarasie śpi! Niebo na ziemi.
-No nie pierdol, że tu spałaś? - Zaśmiała się dziewczyna i wyszła na balkon...taras...może patio od razu, molo? Ugh, co ja wygaduję. To Kalifornijskie powietrze ma na mnie zły wpływ.
-Moja mama chce, żebyśmy wystartowały do Hollywood Arts School. Zbliżają się jakieś castingi. - Oznajmiłam przyjaciółce, wkładając nowo zakupione rzeczy do szafy.
-Co? Majaczysz? - Blondynka odwróciła się w moją stronę, przez co mogłam dostrzec, jak jej niebieskie tęczówki zaczęły błyszczeć. -Wierz, że zawsze o tym marzyłam.. Nasze głosy są razem jak jeden najpiękniejszy na świecie. Musimy tam iść i się dostać, nie ma innej opcji! - Pisnęła, dołączając się do odwieszania ciuchów.
-No i niby co miałybyśmy zaśpiewać? - Spytałam, patrząc na nią spode łba.
-Nie wiem... To co obie znamy, kochamy, słuchamy razem. - Odpowiedziała Maddie, wkładając ostatnią rzecz do szafy.

When I'm nervous I have this thing, yeah I talk too much
Sometimes I just can't shut the hell up
It's like I need to tell someone anyone who'll listen
And that's where I seem to fuck up

Odwróciłam głowę w stronę Maddie, która siedziała już na łóżku i nuciła sobie Nobody's Perfect swoim aksamitnym głosem, otulając jego delikatną barwą każde słowo z osobna. Podeszłam bliżej, opadłam tuż obok niej i dołączyłam się do jej cichego śpiewania, na co dziewczyna ucichła, dając mi chwilę dla siebie.

Yeah, I forget about the consequences
For a minute there I lose my senses
And in the heat of the moment
My mouth starts, going the words start flowing

Po tym zaczęłyśmy śpiewać na zmianę. (Na chudo Maddie, a pogrubione to Jennifer.)

But I never meant to hurt you
I know its time that I learnt to
Treat the people I love like I wanna be loved
This is a lesson learnt

I hate that I let you down and I feel so bad about it
I guess karma comes back around
Cuz' now I'm the one that's hurting - yeah
And I hate that I made you think that the trust we have is broken
Don't tell me you can't forgive me cuz' nobody's perfect 
No, no, no, no, no, no, no
Nobody's perfect, no!

-Jej... Power nadal został. - Odparła nieśmiało moja przyjaciółka, po czym obie się zaśmiałyśmy.
-Masz rację, Madds. Powinnyśmy iść na ten casting. Pokazać im nowe gwiazdy LA. - Powiedziałam poważnie, ale po chwili obie znowu wybuchłyśmy śmiechem.
*
Siedziałyśmy, gadałyśmy, aż w końcu postanowiłyśmy poszperać w necie i dowiedzieć się czegoś o Hollywood Arts do której się tak twardo wybierałyśmy.
-O cholera. - Powiedziałam do siebie, po przeczytaniu pewnej informacji.
-Co jest? - Spytała Madds, rzucając się na łóżko obok mnie.
-Te przesłuchania są jutro. Przecież my nawet nie zdążymy przećwiczyć.
-I dobrze. - Rzuciła blondynka z uśmiechem. -Polecimy na spontana.
Uniosłam brwi, patrząc na nią jak na debilkę, a ona tylko wzruszyła ramionami.
*
No i nadszedł ten czas... Czas przesłuchania! Cholera, wstęp jak w horrorze, ja to mam jednak nieźle zrytą banię.
Udałyśmy się do Hollywood Arts, gdzie miał odbyć się owy casting.
-Madds, stresuję się. - Powiedziałam, ściskając kurczowo dłoń mojej przyjaciółki.
-Wyluzuj. - Odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna. Od rana była tak niesamowicie spokojna. W sumie to zachowywała się tak od czasu kiedy zaśpiewała to Nobody's Perfect poprzedniego dnia u mnie.
-Jak ja mam się wyluzować? Lecimy acapella, w ogóle nie znając ludzi, co jeśli brzmimy jak koguty i ci co będą oceniać nas wyśmieją? - Odrzekłam do niej wręcz płaczliwym tonem, a on tylko przybliżyła się do mnie cały czas się uśmiechając i szepnęła:
-Wy-lu-zuj.
No. I zawołali nas. Maddie wstała energicznie i pociągnęła mnie za sobą do sali, w której odbywały się przesłuchania.
-Jennifer Stewart oraz Maddlein Alain? - Zwróciła się do nas szczupła blondynka, wieku około 30 lat. -A więc. Macie swoje pięć minut. - Dodała i uśmiechnęła się szeroko.
Uścisnęłam jeszcze mocniej dłoń Maddie, na co ona wysłała mi karcące spojrzenie. I zaczęła śpiewać.
Cholera. Czyli jednak to niemożliwe, udusić poprzez uciskanie ręki. - Pomyślałam do siebie, próbując jakoś rozwiać te myśli. No i zorientowałam się, że właśnie moja kolej, by zaśpiewać. Zaczęłam trochę niepewnym głosem, ale już po chwili obie się rozkręciłyśmy i śpiewałyśmy spacerując po całej salce. Po skończeniu piosenki, ustawiłyśmy się obok siebie i uważnie przyglądałyśmy nauczycielom.
-No, powiem szczerze, że jestem pod miłym wrażeniem. Dawno nie spotkałem duetu, w którym śpiewałyby dobrze obie osoby. - Odparł ciemnoskóry mężczyzna i zaznaczył coś na swojej kartce.
-Tak, zgadzam się z tym w zupełności. Wasze głosy świetnie się dopełniają i widać, że śpiewacie z sercem. - Dodał nieco starszy, dziwnie ubrany facet.
-Podpisuję się pod tym całym sercem. To byłby zaszczyt widzieć was we wrześniu w Hollywood Arts. - Powiedziała brunetka, a my z Maddie zaczęłyśmy piszczeć jak opętane.
-Okej, okej, w sierpniu zgłoście się do nas podpisać papiery, po szafkę, książki i takie tam inne. Życzymy wam miłych wakacji. - Dodała kobieta, odchaczając coś w notesie.
*
I tak płynęły dni, tygodnie, wieczory... Aż w końcu przyszło lato. Ale było dobrze. Moje życie w reszcie się ułożyło. Nie miałam tysiąca groź na twitterze, czy facebooku i nie pisano o mnie aż tak dużo w gazetach czy na portalach internetowych. Sprawa z gnojkiem Bieberem ucichła, a ja już nie czułam się taka brudna przez ten incydent.
Pewnego dnia siedzieliśmy sobie przy basenie w naszym ogrodzie, korzystając ze słońca i relaksując się na maksa. Nasi rodzice popijali sobie drinki, a my pływałyśmy sobie w wodzie, śpiewając, podtapiając się, śmiejąc. W pewnej chwili zrobiło mi się trochę niedobrze, więc postanowiłam iść do pokoju i po prostu się położyć. Wyszłam z basenu, pożegnałam się ze wszystkimi i udałam się na górę. Będąc już u siebie, wykąpałam się, założyłam majtki, szorty i bokserkę i położyłam się do łóżka.
*
Obudził mnie przeraźliwy dźwięk mojego telefonu.
-No nie, no nie no kurwa no nie. - Zaklęłam do siebie, bo znów coś przerwało mój błogi sen. Spojrzałam na ekran iPhona. Było kilka minut po 3 w nocy i dzwonił do mnie jakiś nieznany numer. -Pierdolę. - Warknęłam do siebie i wróciłam do snu, przykrywając się satynową kołdrą po czubek nosa.
Nagle znów ktoś lub coś mnie obudziło. Sms.

Nieznany
Otwórz okno i wyjdź na taras, mam niespodziankę.
    03:07 AM
                                                                                                                  
powtarzam się.
jeśli czytasz, to zostaw komentarz, bo nie wiem już, czy mam w ogóle dla kogo pisać tego bloga,;<

8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fuck ! Mam ochotę Cię udusić, bo skończyłaś w takim momencie, gdzie moja wyobraźnia zaczyna działać! Uduszę :D Rozdział świetny. Chcę już następny ;*<3
    Tu masz moje gg 476723 gdybyś mogła mnie informować o nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. fdjsuhfdjks. czemu skończyłaś w takim momencie? :O uwielbiam tego bloga! <3 świetny rozdział. :) coś mi się wydaje że to Justin.. aleee, zobaczymy. czekam na nowy i mam nadzieję, że pojawi się trochę szybciej, ale nie pośpieszam :) <3

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny rozdział podoba mi się. i like it :D na tym tarasie chyba Justin czeka, prawda? xd nie mogę się doczekać nowego. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojezuojezu! Ja czytam! To jest boskie, boskie, boskie! Widziałam Twojego bloga w polecanych i postanowiłam wpaść i w sumie.. Nie wychodzę! Piszesz świetnie, fabuła jest równie świetna co Twój talent i w ogóle.. Jej! Mój komentarz jest strasznie chaotyczny gdyż jestem podjarana tym, co czytam xd dodaj szybko nn błagam Cię! Czekam z ogromną niecierpliwością! Normalnie się zakochałam w blogu, kurde, miłość będzie doskonała o ile będziesz dodawała szybko rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Popieram wszystkich u góry ;] dodaj następny szybko , niecierpliwimy się ! ;d masz tu fanów , wielkie brawa i szacun normalnie , nawet ja jestem twoją fanką xD może nie jest nas setka ale warto dla nas pisać serio , nie ilość tylko jakość się liczy ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. http://backinflashes.blogspot.com zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny...
    Chyba ten blog staje się moim ulubionym blogiem ;)

    OdpowiedzUsuń