czwartek, 6 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 19.

Obudziło mnie chłodne powietrze, które chamsko wtargnęło do pomieszczenia, w którym się obecnie znajdowałam. Otworzyłam zaspane oczy, powoli analizując sytuację, w której się znajdowałam. A więc... Leżałam sama w dużym łóżku, które znajdowało się w środku ogromnego, pięknego pokoju hotelowego, drzwi od tarasu były uchylone, a za nimi widać było sylwetkę Justina.
Przeciągnęłam się, ziewając i wstałam z łóżka z zamiarem podejścia do mojego chłopaka.
-Coś nie tak? - Spytałam, kiedy już stałam obok niego.
-O, wstałaś. - Odwrócił się do mnie, lekko się uśmiechając. -Nie, wszystko jest okej.
Zmarszczyłam brwi, uważnie mu się przyglądając.
-Paryż jest taki piękny. - Nieudolnie próbował zmienić temat.
Spojrzałam na niego spode łba, na co on tylko cicho westchnął.
-Może chodźmy na śniadanie. Już prawie dziewiąta, więc zaraz wszystko zwiną. - Odparł i skierował się do drzwi.
Ten chłopak z każdą chwilą był dla mnie coraz większą zagadką.
Westchnęłam cicho, udając się tuż za nim.
W ciszy zjechaliśmy windą do jadalni, gdzie rozstawione było kilka szwedzkich stołów, do których od razu podeszliśmy. Zabrałam na tackę jakieś jedzenie i picie, po czym usiadłam przy pobliskim stoliku. Nie musiałam długo czekać, żeby Jus usadowił się naprzeciwko mnie.
-O której masz ten wywiad? - Zdecydowałam się w końcu przerwać tę dobijającą ciszę.
-O osiemnastej. - Odpowiedział krótko, popijając jedzenie sokiem pomarańczowym.
-Czyli mamy jeszcze trochę czasu dla siebie. - Uśmiechnęłam się, również biorąc łyka napoju.
-No w zasadzie, to muszę się zaraz zbierać. Jestem umówiony ze Scooterem, że zejdę o dwunastej na główny hol i pojedziemy pozałatwiać różne rzeczy. - Oznajmił, a jego oczy wędrowały po wszystkim oprócz mnie.
Co do cholery?
-Różne rzeczy? - Złączyłam zęby, patrząc się na niego pytającym wzrokiem.
-Spotkanie z fankami, jakieś tam drobne wywiady, zdjęcia. A potem pojedziemy do studia, żeby mnie naszykowali. To nie jest kwestia piętnastu minut. - Odrzekł, odkładając naczynia na jedną stronę. -Ja wracam do pokoju. Muszę się wykąpać, ogarnąć i ubrać, żeby jakoś wyglądać przed kamerami. Trochę czasu minęło od mojego ostatniego pokazania się publicznie. - Dodał i wstał od stołu, kierując się do winny.
Westchnęłam ciężko, kładąc głowę na oparciu krzesła.
Co takiego zrobiłam, że on musi mnie teraz tak karać?
*
Siedziałam na łóżku, obserwując Justina, który krzątał się nerwowo po pokoju.
-Widziałaś mój zegarek od Gucciego? - Spytał, nawet na mnie nie patrząc.
-Nie. - Rzuciłam oschle, bawiąc się palcami.
-Co cię ugryzło? - Odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.
Zagotowało się we mnie. Uchyliłam usta, patrząc na niego z niedowierzaniem.
-Co? - Zmarszczył brwi.
-Co mnie ugryzło? Co MNIE ugryzło? Ty sobie ze mnie żartujesz? To ty zachowujesz się od wczoraj jak jakiś kretyn! W dodatku wyżywasz się na mnie, a nic ci nie zrobiłam! - Jęknęłam z wyrzutem, krzyżując ręce na piersi.
-Nie dramatyzuj. - Przewrócił oczami, wracając do poprzedniej czynności.
Dość.
-Co ty robisz? - Spytał, kiedy zaczęłam wkładać na siebie buty.
-Wychodzę. Masz z tym jakiś problem? - Syknęłam, zabierając z szafy swoją bluzę.
-Nie. Tylko mam wrażenie, że Paryż ma coś przeciwko. - Uśmiechnął się sztucznie, a na jego słowa we mnie ponownie się zagotowało.
Zacisnęłam kurczowo powieki i usta, starając się jakoś uspokoić. Odetchnęłam cicho i tylko zabrałam kartę hotelową z szafki i bez słowa wyszłam z naszego apartamentu.
*
Szłam przed siebie, nie mając najmniejszego pojęcia, gdzie tak naprawdę brnę. W dzieciństwie Paryż wydawał mi się zwyczajnym miastem, a teraz dopiero dostrzegałam jego piękno i klimat. Z okna pokoju miałam widok na wierzę Eiffla, ale dopiero teraz mogłam przyjrzeć się jej z bliska.
-Jen? - Usłyszałam za sobą zachrypnięty głos, a na moim ramieniu spoczęła czyjaś dłoń.
To chyba niemożliwe, żeby przypadkowy zabójca znał moje imię?
Odwróciłam się niepewnie, a moim oczom ukazał się nie kto inny jak sam Styles.
-Harry? - Spojrzałam na niego z lekkim niedowierzaniem.
-Bingo. - Uśmiechnął się, przechylając głowę w bok.
-Co ty tu robisz? - Spytałam, przygryzając nerwowo dolną wargę.
-Wydaje mi się, że lepszym pytaniem będzie co TY tu robisz. - Z jego twarzy nie schodził uśmiech, a ręce spoczywały swobodnie w kieszeniach jeansów.
Otworzyłam usta, z zamiarem opowiedzenia mu mojej smutnej historii, ale powstrzymałam się w ostatniej chwili. Justin chyba nie byłby zadowolony, gdybym opowiedziała Harremu, jak mnie potraktował.
Zastanowiłam się jeszcze chwile, aż w końcu wycedziłam, starając się przyjąć jak najbardziej naturalny ton:
-Jus wyszedł ze Scooterem na jakieś spotkanie, więc postanowiłam pospacerować trochę po mieście.
-Sama?
-Byłam tu w dzieciństwie. - Oznajmiłam dumnie, choć tak naprawdę nie pamiętałam nawet hotelu, w którym mieszkałam w tamte wakacje. No cóż. Niezła ze mnie bajerantka.
-A. - Uśmiechnął się blado Harry, wpatrując się w martwy punkt w oddali.
Przygryzłam lekko dolną wargę, na myśl o tym, że musiałam spędzić czas z drugim najpopularniejszym nastolatkiem na świecie.
Westchnęłam cicho, wyrzucając z głowy wszystkie zbędne myśli.
-Dasz się wyciągnąć na kawę? - Spytał lokaty, przerzucając wzrok na mnie.
-Teraz? - Odparłam, spoglądając na niego.
-Teraz. Z tego co mówiłaś, wywnioskowałem, że nie masz nic lepszego do roboty.
-Ta, spoko. Mogę iść. - Uśmiechnęłam się blado.
*
-A więc jesteś z Justinem Bieberem. - Zaśmiał się Harry, popijając latte.
-Co? Nie. Nie wiem. W sumie, to bez różnicy. - Odpowiedziałam zmieszana, zabierając się za swoją kawę.
-Jak to bez różnicy? - Kontynuował, a z jego twarzy nie schodził podejrzliwy uśmiech.
-No niby jestem, ale nieoficjalnie. - Przygryzłam dolną wargę i na szczęście naszą konwersację przerwało kilka dziewczyn, które podeszły do Harrego z prośbą o autografy i zdjęcia.
Uff.
-To dziwne. - Lokaty przeniósł usta na jedną stronę twarzy i wyglądało, jakby się zamyślił.
-Co dziwne? - Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
-Inne laski się o mnie biją, a ty ledwo dałaś się wyciągnąć na kawę. - Zaśmiał się, a ja przez jego poczułam się niezręcznie.
-Wiesz, muszę już wracać... - Odparłam niepewnie, wstając od stolika, przy którym siedzieliśmy.
-Poczekaj, odwiozę cię. Moje auto stoi przecznicę stąd. - Chłopak złapał mnie za rękę, tym samym zatrzymując mnie w ostatniej chwili.
-Spoko. - Westchnęłam cicho, po czym wyszliśmy z kawiarni.
*
-No, jesteśmy. Jakbyś chciała się spotkać to zadzwoń. - Oznajmił Harry, zatrzymując się pod hotelem, w którym nocowałam i podał mi karteczkę ze swoim numerem.
-Jasne. Dzięki... Za miło spędzony dzień i za podwiezienie do domu. - Uśmiechnęłam się blado, próbując wyjść z auta, ale chłopak uniemożliwił mi to, łapiąc moją dłoń i przyciągając mnie do siebie.
Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów, ale moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa i nie mogłam ruszyć się chociażby o milimetr.
-Jesteś piękna. Nie dziwię się Justinowi. - Dotknął palcem mojego policzka, delikatnie zjeżdżając w dół do mojego obojczyka.
Moje serce przyśpieszyło do maksimum, a z oddychaniem miałam coraz większy problem.
Harrold przybliżył swoją twarz do mojej i delikatnie złączył nasze usta.
Chwila minęła, zanim dotarło do mnie co robię. Ocknęłam się, otwierając szerzej oczy i odepchnęłam chłopaka od siebie. Bez słowa wyszłam z samochodu, trzaskając drzwiami i wbiegłam do hotelu.
*
Rzuciłam bluzę na ziemię i wtargnęłam do łazienki. Odkręciłam zimną wodę, przemywając nią swoją twarz. Oparłam się rękami o umywalkę, wpatrując się w swoje odbicie w lustrze. Czułam jak moje serce waliło jak młot. Kiedy próbowałam umiarkować oddech, po moich policzkach pociekło nieoczekiwanie kilka łez.
Co ja zrobiłam kilka minut temu? Pocałowałam Harrego Stylesa? Dlaczego? Może to tylko sen? Złudzenie? Może w porannym soku były jakieś środki wywołujące halucynacje?
Potrząsnęłam głową, próbując ułożyć sobie wszystko.
-Niemożliwe... - Szepnęłam do siebie i wyszłam z łazienki.
Chwyciłam pilota, włączając kanał, na którym miał być mój chłopak.
Kiedy telewizor się włączył, na ekranie pojawił się Justin i jakiś mężczyzna w fotelach. No cóż, najwyraźniej się zaczęło.
-Więc Justin, skoro już rozmawiamy tak otwarcie, to może powiesz nam jak ci się ostatnio układa z Seleną? - Spytał facet, a Justin momentalnie zbladł.
-Z Seleną? Z Seleną skończyłem już dawno i nie mam najmniejszego zamiaru wracać do tej dziewczyny. - Oznajmił Biebs stanowczo, kiwając głową.
-A jakaś inna kobieta pojawiła się w twoim życiu? - Kontynuował dziennikarz.
-Nie. - Odparł chłopak, uśmiechając się.
Słucham?
-Naprawdę? A ta... Jennifer Stewart? Nic cię z nią nie łączy? - Mężczyzna zawzięcie drążył temat.
-Naprawdę. Nic mnie z nią nie łączy. Była tylko One Less Lonely Girl, spędziliśmy razem kilka godzin i tyle. Nic więcej. Jest po prostu jedną z moich fanek. Nic nigdy mnie z nią nie łączyło.
Zamarłam.
Moje serce się zatrzymało.
Mózg przestał pracować.
Przestałam oddychać.
Doznałam prawdziwego szoku.
                                                                                                                  
grr Justin Ty idioto! dlaczego to powiedziałeś!?
rozdział taki sobie,wiele wątków. podoba Wam się?:)
spodziewaliście się pocałunku Harry'ego i Jennifer?:)
następny rozdział w weekend,oczywiście jeżeli czytasz - skomentuj.
macie mnie w internecie:
tumblr. obserwujcie.:)
twitter. obserwujcie.:) pytajcie o follow back jakby co.:)
ask. pytajcie o co tylko chcecie.:) odpowiem na każe pytanie,nudzi mi się.:c

ROZDZIAŁ SPECJALNIE DLA @JUJUMYAIR PRZEPRASZAM SKARBIE JESZCZE RAZ.

5 komentarzy:

  1. Kiedy nexxxt ??? Love this blog ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jak każdy...;) długo ,mnie nie było a jak wróciłam na drugim blogu napisałaś,że kończysz....kurcze jestem na cb zła bo cie kochaaaam :*
    NIE KOŃCZ!MASZ TALENT DZIEWCZYNO!!! ;) :)
    Jeśli to uratuje tego i tego drugiego bloga->mała reklama na str.http://cudowna.manifo.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały...
    trochę mi smutno przez to co powiedział Juss, ale Jen nie powinna się z Harrym pałować!

    OdpowiedzUsuń